WSTĘP

Czemu nazwałam książkę Przepisy na Piątkę? Gotuję dla mojej rodziny, przyjaciół i znajomych od wielu lat. Wypróbowałam wiele przepisów, ale za bardzo dobre uznałam tylko część z nich. Podstawowym kryterium był smak potrawy, następnym łatwość wykonania.

Nie wszystkie proponowane przeze mnie przepisy są mało pracochłonne. Te które wymagają więcej pracy obliczone są do przygotowania w dużych ilościach. Można część potrawy zamrozić lub przechować w lodówce i odgrzać na drugi lub trzeci dzień. Zwykle robię te potrawy w sobotę albo w niedzielę. W ciągu tygodnia gdy zmęczona wracam z pracy tylko odgrzewam i ewentualnie dogotowuję ryż lub kartofle i robię proste warzywo lub surówkę.

Większość przepisów, które wybrałam znane są od pokoleń. Niemniej wprowadziłam pewne zmiany, zwykle by zmniejszyć pracochłonność lub poprawić smak. Tylko kilka przepisów opracowałam sama. Kilka dostałam od siostry lub znajomych.

Zrezygnowałam z półproduktów, mrożonek i puszek. Wyjątkiem jest ciecierzyca z puszki i marynowane karczochy. Pomidory, papryka, bakłażany, cukinia czy kalafiory przestały być produktami sezonowymi i dostępne są przez cały rok. Przygotowanie świeżych warzyw wymaga trochę pracy, ale różnica w smaku z nawiązką wynagradza ten wysiłek. Świeże pomidory wspaniale sprawdzają się w potrawach, a nacięcie ich, sparzenie wrzątkiem, usunięcie skórki i pocięcie na kawałki nie trwa zbyt długo. Wykluczając półprodukty i puszki jednocześnie unikamy środków konserwujących, które obniżają kwasowość potrawy i w rezultacie niekorzystnie wpływają na jelitową florę bakteryjną. Niemniej, jeżeli zależy nam na oszczędności czasu można świeże warzywa zastąpić mrożonymi lub z puszki.

Do polskich przepisów dodałam kilka z innych części świata. Spotkałam się z tymi potrawami podczas moich podróży. Mam słabość do książek kucharskich i w każdym kraju, który odwiedzam kupuję książkę kucharską z przepisami na lokalne potrawy. W języku angielskim, który dobrze znam, jest całkiem spory wybór. Zwykle kupuję je w angielskich księgarniach. Książki te są również dostępne na lotniskach. Przeglądam je szukając tego co mi smakowało i staram się odtworzyć wybraną potrawę w domu. Czasami przeglądam internet.

Jestem Polką i lubię polskie potrawy. Wspominam kuchnię mojej babci, która robiła barszcz ukraiński, czerwony barszcz z uszkami, omlet grzybek, pierogi z owocami, leniwe pierogi i kluski własnej roboty. Prostota i smaki dzieciństwa są mi najdroższe, niemniej warto jest czasem zaskoczyć rodzinę. Potrawy które przyrządzam nie są obliczone na efekt wizualny. Jest to raczej kuchnia domowa. Ale przecież nie ma jak u mamy.

Od lat pracuję jako dietetyk. Mam przygotowanie teoretyczne. Niemniej nie zamierzam podawać kalorii i rozwodzić się nad wartością odżywczą. Chodzi raczej o przyjemność dobrego posiłku, który dzielimy z rodziną i przyjaciółmi. Smacznego.

Anna Janicka

4 komentarze nt. „WSTĘP”

  1. Hanka mówi:

    Bardzo dobra książka kucharska. Świetne domowe potrawy. Brawo.

  2. Ziarko mówi:

    Excellent book, very helpful for someone trying to learn how to cook traditional Polish meals. Highly recommended.

  3. MT mówi:

    A must have cookbook for anybody, not just lovers of Polish cuisine. I enjoyed many of the recipes. In particular, I found the cakes (especially the two cheesecakes) quite easy to make and the results were always highly satisfactory! Thanks.

  4. Alicja mówi:

    Witam. Dla osób, które lubią kuchnię domową /a kto jej nie lubi?/, książka bardzo przydatna. Dobrze mieć w zasięgu ręki /oczu/ zbiór przepisów, po które można w każdej chwili sięgnąć, gdy przyjdzie ochota zjedzenia czegoś smacznego, domowego.
    A jedzenie jest rzeczą ważną, bardzo ważną.
    „W walce między sercem, a mózgiem zwycięża w końcu żołądek” – Stanisław Jerzy Lec
    Alicja

Dodaj Komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *